IMG_20190127_102145-PANO

Zimowa działalność górska, a rozwój w biznesie, część 2

1. Od pewnego momentu w życiu stałem się praktycznym minimalistą. Przed tym etapem starałem się robić to, co jest konieczne plus zapas na wszelki wypadek. 2. Sportowa wyprawa sama w sobie jest już celem. 3. Ryzyko w biznesie i sporcie, w zależności od dyscypliny, jest znaczące i występuje zawsze.

Minimalizm

Od pewnego momentu w życiu stałem się praktycznym minimalistą. Przed tym etapem starałem się robić to, co jest konieczne plus zapas na wszelki wypadek. Minimalizm zacząłem rozwijać wraz z wydłużającą się ilością dni spędzanych w górach, a przede wszystkim w schroniskach. Podczas przygotowania do wyjścia robię analizę ilości wariantów warunków pogodowych oraz opcji wyprawy. Ilość możliwych konfiguracji przekłada się bezpośrednio na ilość potrzebnego sprzętu (ubrania, jedzenie, bezpieczeństwo). Mój plecak ma bardzo małą pojemność – 30 litrów. Przez to, że jest on bardzo ograniczony, nauczyłem się zabierać ilość rzeczy potrzebną do przetrwania nawet przez 4 dni. Najważniejszym aspektem dla mnie jest zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Dodatkowym czynnikiem, który utrudnia logistykę, jest moja wegańska bezglutenowa dieta. Ten aspekt dodatkowo komplikuje mi to zadanie, ponieważ schroniska w bardzo małym stopniu oferują cokolwiek spełniającego tak wyśrubowane założenia dietetyczne. Podczas jednej wyprawy do Morskiego Oka wnosiłem 2 plecaki. Jeden był przeznaczony tylko do transportu jedzenia, zawierał nawet słoik ogórków i butelkę barszczu kiszonego. W mojej pracy liczy się to, żeby skupić się na sednie problemu lub na celu. Potocznie nazywane „doktoryzowanie” nie sprawdzi się, kiedy moi klienci zlecają mi pomiary hałasu. Sam muszę zastanowić się, czy przypadkiem nie dobrałem za dużej ilości kanałów do nagrania. Staram się tak konfigurować swoje analizy czy projekty, żeby można było łatwo wyciągnąć potrzebne wnioski. Minimalizm stosuję w zarządzaniu, projektach oraz podczas tworzenia prezentacji na spotkania. Dla mnie liczy się konkretny produkt lub poprowadzenie dyskusji zgodnie z oczekiwaniami. Dodatki nie są aż tak bardzo potrzebne, zwłaszcza kiedy mam natłok rzeczy ważnych i pilnych jednocześnie.

Motywacja i realizacja celów

Sportowa wyprawa sama w sobie jest już celem. Często warunki ulegają pogorszeniu i dlatego rezygnuję ze zdobywania ambitnego szczytu, który może dać dużo satysfakcji. Mógłbym to na siłę osiągnąć, zwiększając ryzyko i poruszać się w trudnym terenie. Moją motywacją dla tej aktywności jest inspiracja do działań w życiu zawodowym. Podczas podróży w Tatrach ładuję swoje baterie, nabieram dystansu i świeżości do problemów oraz zdań, które napotykam w pracy. Moim celem mogłoby być zaliczanie szczytów i kolekcja zjazdów, lecz za możliwą cenę utraty czerpania radości i przyjemności z wyprawy. Według mnie radosna twórczość górska stymuluje kreatywność bardziej niż ślepe nastawienie na cel. Dzięki tym przygodom i doświadczeniom bardzo energicznie zmagam się ze skomplikowanymi tematami zawodowymi. Jako inżynier podchodzę do celów w inny sposób niż w sporcie, mam je ściśle określone. Uważam, że w biznesie jest inaczej niż podczas amatorskiej wycieczki, bo tutaj droga i robienie nie jest celem samym w sobie.

Ryzyko

Ryzyko w biznesie i sporcie, w zależności od dyscypliny, jest znaczące i występuje zawsze. Moją dobrą praktyką dla obydwu dziedzin jest obniżanie tego ryzyka minimalnymi zabiegami. Prywatnie i służbowo stres może mnie paraliżować albo napędzać do działania. Uważam, że optymalnym rozwiązaniem jest znalezienie kompromisu pomiędzy byciem pewnym siebie a odpowiednią porcją strachu. Dzięki temu, że jestem lekko zestresowany kontroluję sytuację i wiem, że nie powinno wydarzyć się nic, czego wcześniej nie przeanalizowałem.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

drgania
Paweł Niedermaier

Napisałem artykuł „Wibroakustyka w motoryzacji”

Światowe organizacje wymuszają budowę samochodów coraz bardziej oszczędnych, ograniczając zużycie zasobów naturalnych. Zazwyczaj sprostanie takim wymogom prowadzi do optymalizacji konstrukcji samochodów. Bardzo często dotyczy ona generowania hałasu, który bywa uciążliwy podczas jazdy autem.

Hałas staje się realnym problemem klienta końcowego i kaskadowany jest przez koncerny samochodowe na cały łańcuch dostaw. W konsekwencji OEMy zmieniają swoje samochody, a dostawcy i poddostawcy też muszą iść za rozwojem narzuconym z góry.

Czytaj więcej »
noisehacking
hałas
Paweł Niedermaier

Noisehacking to moje hasło

Wymyślając hasło „Noisehacking” nawiązywałem do określenia Biohacking’u. Biohacking i noisehacking to dwa różne podejścia do optymalizacji naszego życia w różnych dziedzinach. Hasło świetnie podsumowuje też rodzaj niektórych features w muzyce w appce do medytacji i rozwoju Focusly, nad którymi pracowałem.

Czytaj więcej »
ogólne
Paweł Niedermaier

Witam na moim blogu!

Postanowiłem, że będę się z Wami dzielić swoją wiedzą o akustyce i wibracjach. Będzie dużo ciekawostek i nowinek technicznych odnośnie do pomiarów, metodologii czy programowania baz danych. Przygotuję też kilka nagrań wideo.

Czytaj więcej »
biznes
Paweł Niedermaier

Zimowa działalność górska, a rozwój w biznesie, część 1

Do napisania tego krótkiego artykułu skłoniły mnie doświadczenia zebrane w trakcie samotnych i zespołowych zimowych wypraw górskich. Mam wiele przemyśleń dotyczących tego, w jaki sposób pielęgnacja hobby może się przełożyć na własny rozwój, z korzyściami dla codziennej pracy na stanowisku inżyniera wibroakustyki.

Czytaj więcej »