Myślę, że ten temat jest bardzo obszerny, lekki i luźny albo ciasny jak na opaskę zaciskową przystało.Moja ulubiona nazwa to jest ta oryginalna „trytytki”. Jest w niej dźwiękonaśladownictwo, minimalizm, nieograniczone możliwości zastosowania. Są obecne w każdej dziedzinie naszego życia: od firm high-tech po najzwyklejsze codzienne zastosowania.
Mam już taki zwyczaj, że pytam się ludzi jak nazywają trytytki. Każdy je ma, każdy używał – zależy od fantazji albo problemu. Można używać w kuchni, w biurze w trakcie uprawiania sportu….
Mam ze sobą jak idę na skitury albo rower, w aucie. Pamiętam czasy, kiedy jak nie miałem plecaka i kijków skiturowych – zaczepiałem wtedy zwykłe kije narciarskie trytytkami do plecaka. Później je odcinałem scyzorykiem i wykorzystywałem do kolejnego zjazdu.
Lubię te długie, bo nie trzeba łączyć, krótkie i małe – są takie urocze. Kolorowe wnoszą wiele świeżości. Szukam takiego pakietu, który będzie mieć wszystkie kolory tęczy, ale długich. Widzę nawet to jako formę prezentu, dla mnie albo moich kolegów.
Nazwa Trytytka jest zarejestrowanym słownym znakiem patentowym w Urzędzie Patentowym RP. W 1958 Marcus C. Logan pracujący w lotnictwie, miał problem kablami, które łączył sznurkiem. Pierwotna wersja trytytki była metalowa i nazywała się „Ty-Rap”.
Dzisiaj są powszechnie używane w branży motoryzacyjnej. Wystarczy otworzyć maskę i od razu widać jak producenci samochodów układają wiązki przewodów. Ja w trakcie 10 lat pracy inżyniera w branży motoryzacyjnej zużyłem ich niepoliczalną ilość. Miałem nawet wersję z etykietami. Przydały się podczas pomiaru wibracji dla 110 czujników silnika i dwustopniowego turbo dla VW.
U każdego z moich kolegów mechaników samochodowych, są obowiązkowe w wózku z narzędziami.
Dobrze pamiętam sytuację, kiedy w aucie podczas testów drogowych prototypowego Jaguara jedna opaska pękła i spadła na rozgrzany wydech. Wtedy najadłem się strachu, bo myślałem że to może z tego powstać poważny pożar…
Myślę, że wiele razy jeszcze się zaskoczę, patrząc na nowe zastosowania.
Ostatnio nauczyłem się być bardziej eko i wykorzystywać użyte jednorazowe trytytki jeszcze raz. Łączę je ze sobą, nawet te ucięte. Nie wyglądają tak estetycznie jak nowa, ale spełniają swoją funkcję.
A Ty masz swój zestaw trytytek? Jak je nazywasz i co nimi łączysz? Myślisz, że warte są posiadania?