Do napisania tego posta zainspirowały mnie ostatnie komentarze o mnie. Słyszałem wiele pozytywnych określeń na temat wiedzy, jaką mam z bio-hackingu i dbania o zdrowie. Ostatnio Kolega nazwał mnie managerem zdrowia. Koleżanka zwróciła uwagę podczas obiadu, żeby nie zaczepiać mnie i nie pytać o posiłek wegański, bo obudzi to we mnie pozytywnego potwora zdrowia-w dyskusji. Oni pytają się: jak to robię, że nie mam brzucha i jestem wysportowany.
To nie jest tak, że samemu wychodzę przed szereg i opowiadam to wszystko. Mówię, kiedy jestem pytany i to mi się podoba. Odpowiadam, że swój czas poświęcam na poszukiwanie różnych metod i technologii, które na podstawie wibroakustyki wpływają pozytywnie na zdrowie i ducha. I dzięki temu ponad rok temu odkryłem i przekonałem się na własnej skórze, że są takie urządzenia. Jak to zwykle bywa, ktoś już zdążył zbudować maszynę, którą chciałem wymyślić. Zastanawiałem się nad narzędziem, które będzie wytwarzać pole magnetyczne i będzie mnie odstresowywać i utrzymywać w dobrej formie.
Rok temu, na chwilę przed sezonem alergicznym poznałem technologię Bemer. Według definicji to urządzenie medyczne. Ma atesty, badania kliniczne, patenty (4) i 25 letnią historię. Ma również udokumentowane przypadki poprawy zdrowia oraz wersję dla koni. Jest popularne wśród kardiologów klinicznych, sportowców i fizjoterapeutów. Technologia ma też swoją konkurencję, co dobrze o niej świadczy. Przejrzałem dokumenty, wypowiedzi profesorów klinik, badania, referencje, liczby. To wszystko z mojego inżynieryjnego punktu widzenia, od razu mnie przekonało.
W zeszłym roku zgrało się to idealnie, zaraz przed pyleniem roślin. Kupiłem sobie za ostatnie oszczędności Bemera i to był strzał w 10. Przetrwałem atak astmy, bo stymulowałem mikrokrążenie kilka razy na dzień. Nie był to dla mnie łatwy okres, męczyłem się, ale na sterydach też bym się męczył. Nie przyjąłem ani jednego wziewu (nie jest to porada medyczna). Przez ostatnie 30 lat zmagałem się z alergią i astmą. Przez prawie cały ten okres przyjmowałem sterydy i one pomagały mi usunąć tylko objawy. Próbowałem różnych terapii i naprawdę drastycznych rozwiązań, byłem konsekwentny, ale nic poza sterydem nie pomagało.
Teraz, jeśli mam możliwość to zabieram urządzenie ze sobą, wszędzie tam gdzie jadę. Cała terapia zajmuje mi mało czasu, bo 2×8 min w ciągu doby. W tym czasie wykonuję ćwiczenia oddechowe, ostatnio kilka miesięcy oddycham z Wimem Hofem. Bemera używam do spania, bardzo dobrze głęboko sypiam. Dawno temu nie miałem, takiej jakości snu.
Mam 2 jednostki, jedną ma moja mama. Mama zaczęła używać po wyjściu ze szpitala, po epizodzie prawie zakończonym operacją. Mikrokrążenie w jej przypadku poprawiało regenerację i dalej tak pracuje.
Dzieci, znają tę technologię, chętnie się „bemerują”. Cyryl, wiek 10 lat. Gra w piłkę nożną, w Beniaminku Rzeszów. Trenuje 2-3 razy w tygodniu i praktycznie co weekend jest na turnieju. Więc przed zawodami mobilizuje, a po regeneruje. Jeśli ma siniaki i kontuzje to używam terapii światłem czerwonym, która jest odpowiednia do gojenia ran. Do tego masuje jego mięśnie i chłopak jest jak nowy.
Łucja-wiek 12 lat. Stosuję tylko wtedy kiedy ma kontuzje, infekcje lub na rozluźnienie. Tutaj podobnie, mikrokrążenie lub/i światło czerwone.
Przez ostatni rok załapałem kilka wirusów, w tym na pewno . Żaden mnie nie położył do łóżka, jak to było kiedyś. Nie miałem sił, żeby ćwiczyć, ale wystarczyło, żeby wypełnić minimum obowiązków, w tym pracę i podróże po Europie. Nie przyjmowałem wtedy ibupromów, apapów i gripexów. Nie czułem się bardzo źle, ale nie dałbym rady leżeć, bo miałem za dużo energii.
Miałem chorobę skórną – użyłem odpowiedni lek i nowa tkanka pojawiła się w mniej niż połowę czasu, tego, o którym mówił lekarz dermatolog. To zasługa lampy czerwonej i fioletowej oraz mikrokrążenia. Czasem korzystam z tych lamp na redukcję zmarszczek i regenerację twarzy, ale to jest bardziej dla kobiet.
Bemer Evo to mój pierwszy produkt inżynierii zdrowia. Bardzo się cieszę, że jest też zestaw dla koni. Właściciele zwierząt to ludzie, którzy zrobią wszystko dla swojego zwierzaka. Szkoda, że nie ma jeszcze wersji dla psów, kotów i innych.
W moim przypadku z każdym dniem pobudzania mikrokrążenia zapewniam sobie komfort życia teraz i na przyszłość. Można to nawet nazwać pasją. Uważam, że zdrowie i dbanie o ciało i ducha to najważniejsze rutyny, całego mojego życia. Staram się być powtarzalny, ale nie jestem robotem i czasem też nie robię nic.
Jestem niezmiernie szczęśliwy i wdzięczny, że w końcu mogłem to opisać. Wiem, że Bemer to jedna z metod która mi pomaga działać w 3 obszarach: fizycznym-zdrowia, mentalnym-spokoju, harmonii – świadomości.
PS: Moje łagodzenie objawów astmy opiera się na moich własnych doświadczeniach i nie jest to porada medyczna. Nie deprecjonuję medycyny konwencjonalnej, ale uważam, że za bardzo nastawiona jest na chemię i nie patrzy na człowieka holistycznie. Stwierdzam, że brakuje rozwiązań medycznych do stosowania w domu.